We wtorek musieliśmy wstać bardzo wcześnie, żeby zdążyć na pociąg, który odjeżdżał ze stacji Warszawa Śródmieście o 7.33 . Daliśmy radę i byliśmy na czas na peronie. Wsiedliśmy w pociąg i pojechaliśmy do Muzeum w Łowiczu.
Na peronie w Warszawie nie było z nami Amelki. Dlatego wszyscy byliśmy bardzo zaskoczeni , gdy pojawiła się po 20 minutach naszej jazdy w przedziale, kiedy pociąg ruszył ze stacji w Ożarowie!
Długo jedzie się pociągiem, więc jest czas na zjedzenie śniadania…
W końcu dojechaliśmy na miejsce i ruszyliśmy do Muzeum.
Okazuje się, że w Muzeum stoi gablota z dżemami, które są produkowane w tym mieście.
Czekaliśmy na panią przewodnik…
Zobaczyliśmy jak wyglądały pomieszczenia w typowym łowickim domu…
Po zwiedzeniu muzeum zajęliśmy się łowickimi wycinankami.
Ozdabialiśmy łowickiego kogucika
Na koniec zapozowaliśmy do kartki z pozdrowieniami z Łowicza.
I jak Wam się podobamy w łowickim stroju ludowym?