Mamy to szczęście, że nasz kolega zna panią, która pracuje w Teatrze Dramatycznym i ona zorganizowała dla nas niecodzienne wejście do teatru. Zaczęliśmy naszą wycieczkę, tak jak wszyscy…
Wysiedliśmy z metra na Stacji Centrum i podeszliśmy pod Pałac Kultury.
Odnaleźliśmy główne wejście do teatru i weszliśmy, żeby się rozebrać w szatni.
Czekaliśmy aż wszyscy skorzystają z toalety i będą gotowi do zwiedzania. Weszliśmy na schody i zobaczyliśmy ceramiczny żyrandol, który podobno kosztuje 350 tysięcy złotych…
We foyer skusił nas dystrybutor wody i wszyscy, jak jeden mąż, postanowili skosztować tej teatralnej wody…
Między kolumnami są dwie zasłony za którymi jest przechowywana scenografia, a więc różne schody i części dekoracji teatralnych jak napis” lustro odbija , ale i odwraca”. Pani Arleta zaproponowała nam , żebyśmy poćwiczyli wejście na scenę po tych schodach.
Niektóre koleżanki ćwiczyły nawet ukłony…
Kiedy już poćwiczyliśmy wejście i zejście ze sceny po schodach, poszliśmy zobaczyć prawdziwą scenę!
Weszliśmy na widownię na parterze, a nasze koleżanki zaprezentowały się na scenie Teatru Dramatycznego.
Potem na scenę weszli koledzy Maks i Kamil. Nie peszyli ich pracownicy teatru, którzy za kulisami przygotowywali dekoracje na wieczorny spektakl.
Dla Olka i Kuby wejście na scenę nie było wcale atrakcją i z niej nie skorzystali.
Garderoba okazał się bardziej kusząca niż scena i zadziałała magia luster.
Byliśmy w małej garderobie, w której do występów przygotowuje się czterech aktorów.
Z garderoby windą zjechaliśmy do piwnicy Teatru Dramatycznego, gdzie znajduje się magazyn rekwizytów i pracownia plastyczna.
Piwnica bardzo różni się wystrojem od tej części , którą widzieliśmy wcześniej…Choć nie można powiedzieć, że nie czuje się tam artystycznej atmosfery.
Pan Tomek pokazał nam jak się robi maski do przedstawienia i pozwolił nam jedną przymierzyć.
Byliśmy zaciekawieni tym co robi pan Tomek i zadawaliśmy mu różne pytania.
Czas bardzo szybko minął i musieliśmy pożegnać się z panią Arletą.
To wyjście tak nas zainspirowało kulturalnie, że jadąc metrem przeczytaliśmy wszystko co tylko się dało w nadziei , że znajdziemy tekst o naszych scenicznych występach…