We wtorek pojechaliśmy na zajęcia malarskie do SCEK na Jezuickiej.
Miasto było pokryte mała warstwa śniegu, a przed Zamkiem Królewskim widać było szkielet rozmontowywanej choinki.
Byliśmy ciekawi co będziemy dziś malować. ktoś zapytał czy może zimę, bo właśnie spadł śnieg, ale Pani Asia powiedziała, że daje nam tak dużo kolorów farb, więc na pewno nie będzie to malowanie zimy.
Pani Asia zaproponowała nam, żebyśmy namalowali pawia. Może z wierszyka dla dzieci Oli Bielarskiej?
Pokrzykuje paw w Łazienkach –
w całej słychać go Warszawie;
w głos się skarży, zrozpaczony:
”Ktoś mi zniszczył oka pawie!
Wszyściuteńkie zmył kolory!
Ogon bez nich to porażka!”.
Podejrzewam, że wszystkiemu
winna mała, złota ważka;
(…)
Urażony w ptasiej dumie
paw chciał zaszyć się w zaroślach,
gdy usłyszał: ”Dumny pawiu,
wszystkie dzieci proszą – zostań!
Mamy farbki i pędzelki,
odnowimy pawie oka!”
”Ja pokryję wszystkie koszty!” – przyrzekł
deszczyk gdzieś z wysoka.
Paw z godnością przyjął pomoc,
gotów w mig do pozowania
znieruchomiał, zachwycony
perspektywą malowania…
Tak więc na lekcji malowania dzięki farbkom i pędzelkom i naszej fantazji powstały wspaniałe, kolorowe pawie.
Tak rozpoczął pracę Kamil, a tak skończył.
Paw Kuby zamienił się w barwne pasy.
Tak malował Olek i jego paw dostał wszystkie kolory na ogon.
Paw Oliwi tak własnie wyglądał.
Staś zmieniał swoje spojrzenie na pawia w trakcie malowania .
A Maksa paw miał ogon jak choinka.
Razem z nami malowali nasi koledzy z klasy 2b. Wszyscy przekonaliśmy się, że stanie przy sztalugach jest męczące, ale daliśmy radę. jedni z odpoczynkiem w trakcie malowania, a inni po namalowaniu królewskiego ptaka.
Jeszcze ostatni rzut oka na wszystkie nasze pawie …
Pawie w zimie rozweseliły nas!
Po prawie trzygodzinnym procesie twórczym wracaliśmy do szkoły.