Ostatniego dnia zielonej szkoły odbyliśmy rejs po pobliskim jeziorze.
Czekając na statek Iga usiadła na kolanach nieznajomego! Dobrze, że był to spiżowy gentelmen i nie powiedział co o tym myśli. Nie przeczytacie napisu stojącego na scenie i dobrze, bo dzięki temu policzki Pani Kasia nie będą gorące.
Statek przypłynął i wsiedliśmy.
Kuba jakoś wyjątkowo się nie uśmiechał, więc zrobiliśmy wszystko, żeby go rozśmieszyć!
Maks od razu poczuł blues’a i zaczął grać…
…inni nie grali, ale też się dobrze bawili.
Niestety po rejsie czekało nas pakowanie , obiad i pojechaliśmy do domu.
Dziękujemy Naszym Paniom za ten czas, który dla nas wygospodarowały, żebyśmy mogli być szczęśliwi razem w dzień i w nocy!