Wszyscy chyba się wyspali. Zrobienie śniadanie i zjedzenie go zajęło nam dwie godziny. Ale za to nikt się nie spieszył.
Po śniadaniu poszliśmy do sklepu zrobić samodzielne zakupy. Po drodze trafiliśmy na duże mrowisko.
Do sklepu trochę się szło…
Pierwsza kupowała Iga, potem Kamil.
Po Kamilu za napój zapłaciła Oliwia.
Kuba,Maks i Amelka kupowali na końcu.
Sposób, w jaki robili zakupy Amelka i Maks na pewno długo będzie wspominała pani sprzedawczyni, ponieważ nikt przed nimi nie kupował u niej w sklepie porozumiewając się za pomocą go-talka , czy tabletu z programem “mówik”.
Po udanych zakupach pamiątkowe zdjęcie przed sklepem! Wszyscy zadowoleni. Wystarczyło lodów dla wszystkich!
Zjedliśmy lody i wróciliśmy do Anielskiej Zagrody.
Po powrocie Kamil i Oliwia kroili pomidory i ogórki na sałatkę do obiadu, a reszta miała czas wolny.
W tym czasie
Kuba i Iga bawili się . Wszyscy byli głodni, a obiad był bardzo dobry!
Na stole postawiliśmy kwiaty, które zerwaliśmy wracając ze sklepu.
Po obiedzie były zajęcia z Panią Agnieszką.
Nazywaliśmy zwierzęta i pokazywaliśmy ich nazwy przy użyciu gestów Makaton. Gestów tych używają nasi koledzy, którzy nie mówią, ale my którzy mówimy też się ich uczymy, żeby wiedzieć co oni chcą nam przekazać.
Pani Agnieszka uczy nas prawidłowej wymowy. Po zajęciach logopedycznych poszliśmy do lasu poznawać nazwy drzew i roślin.
W lesie Pani Ania zorganizowała nam zawody w rzucaniu szyszkami…
…a także biegi i ćwiczenia.
Po kolacji czekamy aż się ściemni. Nie idziemy jeszcze spać bo będą podchody.
Chociaż podchody mieliśmy w Anielskiej zagrodzie to jednak psy ujadały w całej wsi!
Kuba już w domu założył swoją latarkę czołówkę.
Było niesamowicie fajnie! Dziękujemy naszym Paniom za nocne podchody!